Z wizytą u Himba

wpis w: Afryka, fotografia, Himba, kobieta | 0

Podczas wizyty w Namibii postanowiłem udać się z wizytą do Himba (Ovahimba) grupy etnicznej, zamieszkującej północno-zachodnią część tego kraju. Kobiety Himba zazwyczaj przyodziane są jedynie w kusą spódniczkę z bordowej koziej skóry. Z wiekiem, skóra kobiet plemion Himba wciąż pozostaje gładka jak jedwab. Jest to zasługa specyficznego makijażu otjize. Pokrywają swoje ciała i włosy mazią robioną z tłuszczu z mleka krowiego, ekstraktu z roślin, popiołu i ceglasto-czerwonej ochry. Makijaż ma wtedy wyrazisty brunatno–czerwony kolor. Nie tylko przyciąga on uwagę ale również chroni przed insektami, słońcem, odwodnieniem organizmu i ma kosmetyczne walory utrzymujące skórę kobiecą w doskonałym stanie. Takie połączenie barwy skóry wraz z ciepłym światłem popołudniowego słońca dało bardzo ciekawy efekt.

Charakterystyczną cechą kobiet Himba są ich włosy. W czasie dojrzewania włosy dziewczynek plecione są z przodu, by zakryć jej twarz przed zalotami mężczyzn. Kobiety, które osiągnęły już dojrzałość i są gotowe do zamążpójścia wiążą włosy z tyłu głowy sznurkiem z palmy makalani. Kobiety zamężne noszą na czubku głowy skórzaną embre. Natomiast wdowy zdejmują embrę z głowy na znak żałoby.

Więcej zdjęć z wizyty u Himba znajdziecie tutaj.

101_4455

101_4578

Historia jednego zdjęcia

wpis w: Afryka, fotografia, lew | 0

Od tego zdjęcia wszystko się zaczęło …

W październiku 2005 roku wraz z żoną Sylwią udaliśmy się w podróż poślubną do Parku Narodowego Serengeti w Tanzanii. Zwieńczeniem każdej podróży do Afryki jest możliwość zobaczenia tzw. wielkiej piątki czyli: afrykańskiego słonia sawannowego, nosorożca czarnego, lamparta, bawoła afrykańskiego, oraz lwa. Kiedy już udało nam się zobaczyć pierwszą czwórkę apetyt i oczekiwania nadal rosły … brakowało lwa. Wprawdzie nasz przewodnik wypatrzył jednego śpiącego samca w towarzystwie kilku samic, ale było to dobrych kilkadziesiąt metrów od głównego szlaku komunikacyjnego. W Afryce trzymanie się wyznaczonych szlaków w parkach narodowych jest bardzo restrykcyjnie przestrzegane, turystom za to grozi wysoki mandat zaś dla przewodnika to utrata pracy co jest jednoznaczne z utratą jedynego źródła dochodu w rodzinie. Jednak zaryzykowaliśmy, kierowca powiedział żeby przygotować aparat tak aby podjechać na bezpieczną odległość na 10 sekund, zrobić zdjęcie i wrócić na szlak. Jak powiedział tak zrobiliśmy, udało się wyczekać moment gdy lew się obudził i spojrzał w obiektyw – to był ten moment.

Mniej więcej rok później w październiku 2006 roku na Międzynarodowym Festiwalu Fotografii i Filmów Przyrodniczych w Warszawie, zdjęcie to zdobyło pierwsze miejsce i główną nagrodę którą był rejs na nurkowanie z orkami u wybrzeży Norwegii, ale to już inna historia …